sobota, 18 stycznia 2014

[3] Głowa w chmurach.

* Lauren *

Renesved. Zwykłe, nudne miasteczko takie jak inne. Widziałam takich na pęczki. Nie mogę pojąć po co te ciągłe przeprowadzki. Jakby nie można było mieszkać w jednym miejscu. Ostatnie dwa zdania wypowiedziałam na głos.
- Skarbie, już to przerabiałyśmy milion razy. - odezwała się mama stojąc przy drzwiach.
- A ty znowu mnie kontrolujesz ?!
- Dlaczego tak uważasz ?
- Bo cały czas mnie obserwujesz i często stoisz za moimi drzwiami. I na dodatek podsłuchujesz.
-  Martwię się o ciebie... - westchnęła.
- Niby czemu ?
Nie usłyszałam odpowiedzi, gdyż  mama opuściła mój pokój. Chciałam się dowiedzieć dlaczego ostatnio jest taka .... inna. Zeszłam na dół. Mama stała przy oknie.
- Czyż natura nie jest piękna ?
- Nie zmieniaj tematu mamo. Chcę się dowiedzieć dlaczego mnie tak  kontrolujesz ?
- A nie mogłabyś...
- Nie nie mogłabym ! - weszłam jej w słowo.
- Widzę, że nic przed tobą nie ukryję. Dobrze więc... Po śmierci Bailey nie jesteś sobą. Opuściła cię wszelka radość i nie cieszysz się w ogóle życiem. Powinnaś to zmienić Lauren.
 - Zmienić ?! Chyba nie mówisz poważnie !
- Lauren, każdy człowiek umiera. - powiedziała spokojnie .
- Tak, ale to nie znaczy, że mamy o nim zapomnieć !
- A czy ja mówiłam o zapomnieniu ? Chodziło mi o to żebyś poznała nowych przyjaciół, żebyś znów się uśmiechała i była tą samą osobą co dawniej. - dokończyła cicho.
- Ty nic nie rozumiesz prawda ? Nigdy nie rozumiałaś i nigdy nie będziesz !!! - wybiegłam z płaczem do swojego  pokoju i zamknęłam się w środku.
                                                                               ***
* Olivia *

Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcje.
- Proszę wejść do klasy.
Matematyka. Jedna z najgorszych lekcji. Idzie mi chyba najgorzej ze wszystkich przedmiotów. Chociaż...nie, jest jeszcze fizyka. Nie mam dobrych ocen z nauk ścisłych. Jestem raczej humanistką.
- Proszę przestać rozmawiać ! William usiądź na miejsce.
Zaśmiałam się. Co lekcje to samo.
- Coś cię bawi, panno Leander ?! - podeszła do mnie.
Od pierwszej klasy mnie nie lubi. I wzajemnie. Czepia się o wszystko.
- Nie. - moja odpowiedź była krótka.
Wtedy do klasy weszła Amy.
- Przepraszam za spóź...
- Amelio Sulivan ! Dlaczego się spóźniłaś ? Lekcja się już zaczęła.
- Ja...
- Siadaj !!!
Amy rzuciła mi pytające spojrzenie i usiadła koło mnie.
- Nic nie mów.- powiedziałam cicho.
                                                 ***
Lekcja trwała już dobre 15 minut. W tym czasie dowiedziałam się, że dostałam 3 z kartkówki. Podziękowałam szeptem Amelii. Gdyby nie ona miałabym jak nic 1. Spojrzałam za okno. Boisko szkolne wyglądało tak samo. Duże, zielone ....
Niebo było błękitne. Dokładnie takie jak lubię. Zero chmur. Zamknęłam oczy. Pomału odpływałam. Wyobrażałam sobie siebie leżącą na łące i rozkoszującą się słońcem. Dookoła mnie latały kolorowe motyle. W dali słychać było szum wody. Owiewa mnie przyjemny wiaterek. Otwieram oczy. Przede mną stoi coś na wzór trolla. Chwila ....trolla ?! Nie, zaraz. To.... O Boże to pani Rodrigez.
- Olivio Leander ! To zniewaga nauczyciela! Dostajesz uwagę.
Byłam wściekła. Nie moja wina, że prowadzi nudne lekcje. Ale żeby zaraz uwagę !
Kątem oka zobaczyłam jak Amelia  skrobie coś na kartce. "  Ale ją pojechałaś..."
Zdziwiłam się. Przecież ja nic nie powiedziałam. Nabazgrałam szybką odpowiedź:
"  Co ja powiedziałam? "   Odpowiedziała natychmiast. "" Nazwałaś ją trollem".
Oj...nie ujdzie mi to na sucho.
                                                    ***
Szykowałam się do wyjścia z klasy.
- Leander zostań.
Wolno ruszyłam w jej stronę.
- Jesteś bezczelna ! Zachowujesz się jak idiotka! ( tak właśnie powiedziała).
- Ale ja....
- Będziesz zostawać po lekcjach w każdy poniedziałek do końca miesiąca.
- Nie mogę ! Mam zajęcia wokalne.
- Nie obchodzi mnie to! Masz zostać i już.
Nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a czego nie. Śpiew jest dla mnie ważny. Tak samo jak aktorstwo. Wyprowadziła mnie z równowagi.
- A mnie nie obchodzi co pani mówi ! Będę chodzić na te zajęcia i pani nie ma prawa mi tego zabronić !
Ops. Wezbrał się we mnie taki gniew, że nie kontrolowałam tego co mówię. Rozejrzałam się do okoła. Jak ja nienawidzę tej klasy. Pani Rodrigez podeszła do mnie i szarpnęła mnie za ramię.
- Przegięłaś moja panno ! Idziemy do dyrektora.
- Niech mnie pani puści !!!!
Ponownie dostałam szału.
Kartki zaczęły wirować i latać po całej klasie. Drzwi zamknęły się z hukiem. Okna rozbiły się na tysiące małych kawałeczków. Nauczycielka popatrzyła na mnie przerażona.
- Coś ty zrobiła ?
- T-to nie ja...- wybełkotałam.
                                                             ***
Rodzice musieli zapłacić za szkody, a mnie czekała wizyta u psychologa. No cóż...mogło być  gorzej. Prawdę mówiąc byłam pewna, że wyrzucą mnie ze szkoły. Dyrektor stwierdził, że pani Rodrigez należy się urlop, więc mam ją z głowy na jakiś czas. Wieści rozchodzą się w naszej szkole błyskawicznie. Każdy już wiedział co się wydarzyło. Bałam się. Coś takiego nie powinno się nigdy wydarzyć. To nienaturalne. Musiałam pilnie porozmawiać z babcią. Co nie było takie proste zważywszy na mój szlaban.
Udało mi się przekonać rodziców.Ubrałam buty i wyszłam.
                                                            ***
Stałam na progu. W drzwiach pojawiła się babcia.
- Jesteś. Wiedziałam, że przyjdziesz. Wejdź.
Ominęłam babcię i weszłam do środka. Zamknęła drzwi i mocno mnie przytuliła. Rozpłakałam się. Babcia trzymała mnie w niedźwiedzim uścisku aż w końcu poszła po chusteczki. Usiadłam wygodnie w fotelu. Obserowałam Midnight. Tak nazywała się czarna kotka babci. Posadziłam ją na kolanach i delikatnie głaskałam. Babcia zeszła na dół.
- Miałam tyle lat co ty, kiedy wydarzyło się coś podobnego. - powiedziała. - Zawiesili mnie w prawach ucznia. Oczywiście moja mama, twoja prababcia ingerowała w szkole i mogłam wrócić spowrotem. Ale podobnie jak ty byłam przerażona. Czy teraz już wiesz kim jesteś ?- dokończyła pytaniem.
Skinęłam głową. - Ale skoro ty jesteś..czarownicą....i wychodzi na to, że ja też,to mama też nią jest ?
- Nie.. ten dar nie pojawia się w każdym pokoleniu. Twoja mama nic nie wie. I niech tak pozostanie.
- A dziadek wie ?
- Nie.
Nastała głucha cisza. Nie mogłam jej znieść, więc spytałam :
- Więc...ta stara książka, którą mi dałaś... to coś w rodzaju księgi czarów ?
- Tak...jest ich wiele, ale powinnaś zacząć od podstaw.
- To prawda, że każda czarownica ma czarnego kota ? - wiem głupie pytanie.
- Nie. - zaśmiała się. - Midnight jest kimś w rodzaju opiekuna. Czuwa nade mną i moja moc dzięki niej jest silniejsza. Oczywiście opiekunem nie zawsze jest kot. - spojrzała na mnie. - Zastanawiasz się pewnie jakiego ty będziesz mieć opiekuna, prawda ?
Przytaknęłam.
- Niestety nie mogę ci powiedzieć, gdyż sama nie wiem. Opiekun sam cię znajdzie. Proponuję, abyś odwiedzała mnie częściej...to będą nasze sekretne lekcje..co ty na to?
- Przyda mi się pomoc. Dziękuję babciu.
                                                   ***
Wróciłam do domu. Czułam się zdecydowanie lepiej. Sprawdziłam telefon, którego na szczęście rodzice mi nie zabrali. Pięć nieodebranych połączeń. Oczywiście od Amy.
Oddzwoniłam do niej.
- Halo?
- Cześć, to ja.
- Cześć...jak się czujesz?
- Już lepiej, dzięki.
- Napisałaś wypracowanie z polskiego ? Nie ma za co.
- Ops.
- To pisz...do jutra.
- Pa.
Rozłączyłam się. Kompletnie zapomniałam o tym wypracowaniu. Wzięłam kartkę i coś do pisania. Tematem było -  "   Opisz jak spędzasz wolny czas"  . Jakby to kogoś obchodziło. Usiadłam przy biurku i zabrałam się za pisanie.
----------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Z chęcią przeczytam inne blogi z opowiadaniami dlatego też możecie zostawić w komentarzu link do swojego bloga.   ;3

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajne opowiadanie (miło się czyta), piękny wygląd bloga "obserwuję". Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz zapraszam do siebie:
    magicbookblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajne opowiadanie.Bardzo miło się czyta czekam na następny. http://awonderfullife12.blogspot.com/2014/01/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  3. O widzę że opowiadanie będzie miało coś wspólnego z czarami, szczerze mówiąc nie lubię takiej ''kategorii'' , ale miło się czyta więc jeszcze na pewno kiedyś wpadnę!
    Ciekawi mnie to jak dalej potoczy się historia Olivii.Czyta się szybko i fajnie :)
    Jak będziesz mieć czas, to może zechciała byś przeczytać moje opowiadanie?
    Mój blog:
    jbrazem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczerą opinię. Z chęcią wpadnę na twojego bloga ;3

      Usuń
  4. Uwielbiam takie opowiadania! Po prostu kocham W końcu znalazłam coś dla siebie. A uwierz, długo szukałam. Oczywiście ędę komentowałą i czytala kolejne posty.

    zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem fantasy: naiwnyxcud.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam tego typu opowiadania ;3 Z przyjemnością wejdę
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. Uwielbiam! Pisz pisz pisz! Czekam na dalsze rozdziały! Zapraszam na swojego bloga (fantasty-romans) http://blask-susan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ciekawe

    http://Fidanzataa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś/aś rozdział zostaw po sobie ślad. Jeśli piszesz własnego bloga to wiesz jakie to ważne.
Komentarz= Motywacja