wtorek, 14 stycznia 2014

|1| Chcę wam przedstawić nową uczennicę..

- Ziemia do Olivii !! Żyjesz?
- C-co? - Amelia jak zwykle wyrwała mnie z zamyślenia. Od 3 lat zastanawiam się jak ona to robi...
- Pytałam czy pomożesz mi  w tym zadaniu ?
- Yyy...jasne.
Po chwili do klasy wszedł dyrektor.
- Chcę wam przedstawić nową uczennicę. To jest Lauren. Przyjechała do nas z...
- Co to za jedna? - szepnęłam do Amelii
- Bo ja wiem...jakaś nowa.- dałam jej kuksańca w bok
- Tyle to ja też wiem !
- Ładna jest. Emily ma konkurencję...
Przyjrzałam się jej uważnie. Długie, czarne włosy oplatały jej delikatną, oliwkową cerę. Patrzyła na jakiś martwy punkt przed sobą. Ubrana była w krótkie jeansy i zwykły T-shirt, który widziałam na wystawie w Troll'u. Faktycznie była ładna. Miałam wrażenie, że gdzieś już ją widziałam...ale gdzie?
                                                                 ***
- Oliviaaa !!! - do mojego pokoju wleciał jak burza Jake.
- Czego się tak drzesz debilu ?!
- Oddawaj słuchawki !
- Jakie słuchawki ? - udałam zaskoczoną
- Dobrze wiesz jakie ! Oddaj je natychmiast !
- Ale ja nie wiem o co ci chodzi. - powiedziałam niewinnie
- Oddaj je albo powiem mamie gdzie wczoraj byłaś !
Ops! Tego nie przewidziałam.
- Skąd wiesz?
- Chodzisz jak słoń, a poza tym głupi nie jestem.
Chodzę jak słoń ?! Już ja mu pokażę !
- Oddasz mi je czy mam zawołać mamę ?!
No dobra później się odwdzięczę za tego słonia.
- Masz i spadaj stąd ! - rzuciłam mu słuchawki
- Mądra dziewczynka - trzasnął dzwiami
Ugh...jak ja go nie cierpię ! Chciałam tylko muzyki posłuchać, bo moje słuchawki magicznie zniknęły. Właśnie magicznie to dobre określenie. Tydzień temu dostałam nowiutkie słuchawki od babci. No może nie do końca od babci. Dostałam od niej pieniądze i sama je kupiłam. Mniejsza z tym. No więc działały bez zarzutu. Zawsze odkładałam je w to samo miejsce pod łóżkiem żeby Jake mi nie zabrał. Aż tu nagle ....zniknęły! Przeprowadziłam przesłuchanie wszystkich domowników, szczególnie mojego brata, ale nikt nie chciał się przyznać. No trudno! A jeśli chodzi o moje wczorajsze wyjście...to byłam u Amelii. W sumie to z nią. Pies jej uciekł i nie mogła go znaleźć. Wiem brzmi jak tania wymówka, ale właśnie tak było. Usiadłam na łóżku i zaczęłam nucić jedną z ulubionych piosenek.

Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Podeszłam do okna. Niebo miało odcień pomarańczy. Wtedy pomyślałam o tej nowej. Chyba na imię miała Lauren. Próbowałam sobie przypomnieć  jaki miała kolor oczu. Od kiedy sięgam pamięcią zawsze zwracałam uwagę na oczy. To one podobały mi się w człowieku najbardziej. Chyba były zielone. Zaraz,zaraz....zielone?! To niemożliwe. Impossible.
Zamknęłam oczy. Zaczęłam przypominać sobie ten okropny sen. Tak to musi być ona...ale jak?
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba ;3

1 komentarz:

Jeśli przeczytałeś/aś rozdział zostaw po sobie ślad. Jeśli piszesz własnego bloga to wiesz jakie to ważne.
Komentarz= Motywacja